Metamorfoza Inca Play. Czy warto było tak długo czekać?

Inca Play w nowej odsłonie zaprasza już swoich małych gości do odwiedzin. Po długim remoncie w końcu mogliśmy zobaczyć, co się tam tak naprawdę zmieniło. Czy warto było tak długo czekać? Na to pytanie odpowiemy w dalszej części artykułu.

Co nowego w Inca Play?

O tym, że Inca Play przeszła metamorfozę widać już z daleka. Wystarczy wjechać na 4 piętro w Blue City, aby się o tym przekonać. Nie trzeba nawet wchodzić do środka. Byliśmy bardzo ciekawi zmian więc naszą wizytę zaplanowaliśmy na dzień po oficjalnym otwarciu, aby uniknąć największych tłumów.

Nowym motywem przewodnim w Inca Play jest natura i tematyka leśna, czyli wszystko co jest związane z drzewami i zwierzętami zamieszkującymi las. Cała sala zabaw podzielona jest na trzy strefy.

inca-play-blue-city-02

Strefa dla starszaków

Największa przestrzeń dedykowana jest starszym dzieciom. Już przy szatni znajduje się wielka tablica, przy której nasze pociechy mogą poćwiczyć swój refleks. Idąc dalej znajdujemy konstrukcje do wspinania się, sieć tuneli w górnych częściach sali czy zjeżdżalnie. Z tych ostatnich atrakcji można wyróżnić ślizgawki rodzinne, gdzie obok siebie ustawione są dwie bądź trzy zjeżdżalnie. Dzięki temu razem może zjeżdżać rodzeństwo lub rodzice z dzieckiem. Bo jak przystało na miejsce przeznaczone dla całych rodzin, w Inca Play dorośli mogą korzystać ze wszystkich dobrodziejstw sali razem ze swoimi maluchami. Dużą popularnością wśród dzieci cieszą się przezroczyste i kręte zjeżdżalnie, które połączone są z konstrukcjami przypominającymi domki na drzewach. Duże przeszklenia pozwalają nam, rodzicom, na szybkie znalezienie naszych maluchów i sprawdzenie, gdzie aktualnie się znajdują.

inca-play-blue-city-06

inca-play-blue-city-03

inca-play-blue-city-11

Cała konstrukcja, która znajduje się w tej przestrzeni skrywa w swoim wnętrzu wiele ciekawych miejsc. Ich odkrywanie sprawia dzieciom wiele radości i frajdy. I tak, można tutaj znaleźć trampolinę, tory przeszkód, przestrzeń z dużymi piłkami, tor do zjazdów na piankowych klockach czy nawet mini boisko do gry w piłkę nożną.

inca-play-blue-city-24

inca-play-blue-city-23

inca-play-blue-city-25

Dodatkowo, w różnych miejscach można spotkać leśne zwierzaki i posłuchać jakie wydają odgłosy.

inca-play-blue-city-20

Strefa dla maluszków

Kolejnym ciekawym miejscem, które przeszło całkowitą metamorfozę jest strefa dla maluszków, czyli dla dzieci do 4 roku życia. Mniej więcej na środku tej przestrzeni znajduje się przeszkolony domek połączony jest z przezroczystą zjeżdżalnią, podobny do tych jakie znajdują się w strefie starszaków. Oczywiście cała konstrukcja jest stosunkowo niższa, a zjeżdżalnia mniej kręta. Odpowiednia do wieku grupy docelowej.

inca-play-blue-city-13

To, co najbardziej zwróciło tutaj naszą uwagę, to kilka tablic manipulacyjnych zawieszonych w zasięgu najmniejszych gości. Dla maluszków jest to świetna zabawa. Spędzą tutaj wiele chwil, aby w całości rozpracować dostępne tutaj tablice. W tej strefie znajdują się też duże piankowe klocki, z których można zbudować ciekawe konstrukcje. Tego typu zabawy pobudzają dziecięcą wyobraźnie. Maluchy mogą też tutaj spróbować swoich sił na rowerkach biegowych, które są na wyposażeniu tej strefy.

inca-play-blue-city-13

inca-play-blue-city-18

A jeśli nasi najmilsi zmęczą się wspinaczką lub jazdą rowerem, to mogą odpocząć przy dostępnym tutaj stoliku i namalować rodzicom arcydzieło lub pobawić się w malowanie na ekranie.

inca-play-blue-city-17

W tej przestrzeni nie zapomniano o rodzicach, dla których przygotowano wygodne fotele i pufy, na których można się zrelaksować, a czasem nawet przyciąć komara.

Kawiarnia

W Inca Play nie zapomniano również o punkcie gastronomicznym, który dzieli dwie strefy opisane powyżej. Tutaj można zamówić ciepłe bądź zimne napoje, zjeść śniadanie, ciepłe przekąski czy coś słodkiego.

inca-play-blue-city-09

Na przeciwko baru znajdują się stoliki, przy których można spokojnie usiąść i zaspokoić głód lub ukoić pragnienie.

Co zostało z dawnego Inca Play?

To, co na pewno się nie zmieniło, to ceny biletów wstępu, jeśli dobrze nas pamieć nie myli, nadal nie należą do najtańszych. Najdroższe są weekendowe wejścia. Bilet bez limitu czasowego kosztuje 43 zł, wejście na dwie godziny 38 zł, a na jedną godzinę 25 zł. Szatnia na miejscu jest bezpłatna.

A oprócz tego, ze starej Inca Play zostało to, co było unikatowe i cieszące się największą popularnością wśród dzieci, czyli wesołe miasteczko. Można tutaj przejechać się na diabelskim młynie lub pobujać się na pirackim statku. Tym samym, co przed remontem.

inca-play-blue-city-12

inca-play-blue-city-04

Z naszych obserwacji wynika jednak, że te atrakcje, które w dawnej Inca Play były najbardziej oblegane, teraz wiały pustkami. Nie było już do nich długich kolejek. Teraz największą popularnością cieszy się sieć górnych korytarzy, przeszklonych domków czy przezroczystych zjeżdżalni. To tutaj dzieciaki spędzają najwięcej czasu przebywając w tej sali zabaw.

Czy warto było tak długo czekać?

Odpowiadając na postawione w tytule pytanie, wydaje nam się, że odpowiedź już padła. TAK, warto było czekać. Nowa odsłona Inca Play jest rewelacyjna. Wszystko jest tutaj spójne i dobrze przemyślane. A pochowane w całej konstrukcji dodatkowe atrakcje jeszcze bardziej pobudzają ciekawość naszych maluchów do zaglądania we wszystkie zakamarki.

Plusy i minusy nowej Inca Play

Duży plus za pozostawienie dwóch oddzielnych stref dla mniejszych i większych dzieci. Jak już wspominaliśmy strzałem w dziesiątkę jest konstrukcja w strefie dla starszaków z ukrytymi i ciekawymi atrakcjami.

Dodatkowy plus należy się za suszarki w łazienkach. Wydaje nam się, że jest to pierwsza sala zabaw, która o tym pomyślała. A te urządzenia naprawdę się przydają, szczególnie w okresie jesienno-zimowym.

Jedyne czego nam tutaj zabrakło w strefie dla maluszków, to miękkiej powierzchni dla najmniejszych szkrabów, które jeszcze nie umieją chodzić. Posadzka w tej przestrzeni jest zimna i mało przyjemna do leżenia czy raczkowania.

 

Podsumowując naszą wizytę w Inca Play, uważamy iż metamorfoza tej sali zabaw udała się. Na pewno będziemy tutaj zaglądać w najbliższym czasie, aby nasze maluchy rozładowały swoją energię.

Jeśli jesteście zainteresowani innymi salami zabaw w Warszawie, to polecamy odwiedzić również kosmiczne centrum rozrywki Airo, o którym pisaliśmy tutaj.

 

Adres Inca Play: CH Blue City, poziom +4, Al.Jerozolimskie 179, 02-222 Warszawa

Jeśli spodobał Ci się nasz post i chcesz być na bieżąco informowany o tego typu miejscach, daj nam o tym znać w komentarzu lub polub nasz fanpage.

20 komentarzy Dodaj swoje
  1. Nigdy nie widziałam tak pięknego miejsca! Cieszę się że takie w ogóle istnieją. Jeśli będę kiedyś w stolicy to bedzie to nr 1 na liście zwiedzania!

  2. Wyglada super! Ale zaintrygowaly mnie suszarki. Powaznie w stolicy sale zabaw ich nie maja? W moim sredniej wielkosci miescie kazda sala zabaw ma suszarki 🙂 tak samo w miastach sasiednich 🙂 zasadniczo jeszcze nie spotkalam sali bez suszarek 🙂

    1. Ooo, to ciekawe, co piszesz. Dobrze wiedzieć, że inni już dawno wpadli na ten pomysł. A z jakiego miasta jesteś? U nas w stolicy niestety nie inwestują w suszarki 🙁

      1. Bo jak są suszarki to dzieci zaraz po zabawie szybko się wysuszą i szybko wyjda a tak muszą posiedzieć i chłonąć, wówczas coś jeszcze kupią, trochę się pobawią. I wyjda jak ochłoną. To tylko biznes.

    2. Zdziwiona jestem informacja że nie ma suszarek w Warszawie w salach zabaw.
      Odwiedziliśmy już sporo miejsc i wszędzie po zabawie mogłam córce wysuszyć głowę….

  3. Ciekawe, że na wszystkich blogach parentingowych jest tak pozytywnie.. Jak dla mnie miejsce rzeczywiście wygląda pięknie, ale dziś przez 2 godziny pobytu widziałam troje dzieciaków wylatujących na źle wyprofilowanych zjeżdżalniach i kończących zabawę płaczem po uderzeniu w tył głowy (dzieci raczej drobne ok. 4-5 lat, ale nie zauważyłam przy zjeżdżalniach info, że takie dzieci nie mogą z nich skorzystać). „Ciekawe” jest również obserwowanie dzieci w przeźroczystych zjeżdżalniach – element na początku powoduje, że mniejsze dzieci praktycznie spadają i potem w dziwnym trybie przelatują przez resztę zabawki – moja córka wyleciała obolała i dość przestraszona. Podejrzewam, że w Stanach po pierwszym miesiącu mieliby kilka pozwów. No ale miejsce śliczne 😉

    1. Jak są zjeżdżalnie, to zawsze jest ryzyko kontuzji. Wydaje nam się, że między innymi dlatego organizatorzy przygotowali rodzinne zjeżdżalnie, aby rodzice sprawowali piecze nam swoimi pociechami.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *